Sperlonga oczami Makara

12 stycznia 2013 22:02

SPERLONGA
(31.01. - 09.02.2003)
Właśnie dokonywaliśmy w Geancie trudnego wyboru ilości makaronu i suszonych morel niezbędnych nam w południowych Włoszech gdy zadzwoniła komora.
- W Ferentillo śnieg po kostki, przenosimy się do Sperlongi - poinformował mnie Kliki.
- Oki, dzięki za info, w takim razie my też - stwierdziłem ze spokojem.

Drogi w Grocie są klamiaste (przynajmniej do 7a+), ale wiele mi to nie pomaga po jesieni spędzonej na dwuruchowych bulderkach na ścianie. Już w trzeciej szufli mnie grzeje, w piątej rozgina, a łańcuchy wydają się być na Marsie. I tak już będzie do końca, na szczęście są resty. Pierwszy spędzamy w fantastycznej ulewie na Forum Romanum. Bóg jednak pilnuje swoich interesów, bo plac św. Piotra oglądamy już bez deszczu.
Tylko gdzie to jest dokładnie? Precyzyjna rozpiska dotarcia na kamp w Ferentilo od Kowala nie pomoże mi znaleźć słynnej plaży nad morzem Tyrreńskim, miedzy Sperlongą a Gaetą - myślałem zmartwiony. Dwa tysiące kilometrów z niewiadomą metą...
Mroźna pogoda i Julo sugerują, że przejazd przez przełęcz Brenner nie będzie dobrym pomysłem. Ruszamy więc znaną trasą na Hollental przez Cieszyn, Brno, Wiedeń. Dalej wyszukaną przez Tibiego w Sieci drogą z minimalną ilością płatnych autostrad, mniej więcej za 13 ojro. Jedziemy przez Udine, Mestre, Ravennę i docieramy na obwodnicę Rzymu. Końcówkę prowadzę już sam, reszta ekipy tnie komara po ponad dobie podróży non stop. Cicho brzęczą Gunsi, połykam kolejne kilometry via Appia. W Sperlondze zaczyna padać i końcowe poszukiwania "Ultima spiaggia" odbywają się w ulewie, utrudnione dodatkowo zniknięciem tablicy informacyjnej, na którą powołują się przewodniki. Dzięki uporowi śpię jednak w grocie a nie w samochodzie, w którym spędziłem prawie 30 godzin.
Trzygodzinną drzemkę przerywa brzęk szpeju - młodzi napierają na okapy Grotta dell'Areonauta. Zbieramy się z Anią z kurzu i pyłu identycznego jak w Garażu w Rzędkach i idziemy na plażę. Słońce i Agacka zachęcają do rozbicia namiotu - nie mamy wyboru. Stawiamy kopułki 50 metrów od morza i idziemy się wspinać. Klif na plaży jest śliczny, drogi łatwe, świeci słońce a dzień na szczęście się kończy i można wreszcie iść spać. Niestety okazuje się, że Thermarest ma dziurkę i budzę się w środku nocy na glebie. Taka kocia karma jak widać.
W ramach drugiego mam przyjemność zobaczyć Neapol i prawie umrzeć na zawał za kierownicą swojego poldka, zwiedzając przez kilkanaście godzin centrum miasta. Ta wycieczka (poza obejrzeniem lupanaru w Pompejach) pozwoliła Ani sformułować podstawową zasadę ruchu drogowego na południu Italii: dopóki widzisz tyły samochodów jest OK. Faktycznie, gość jadący z naprzeciwka wąziutką, jednokierunkową uliczką pod prąd, szybciutko skręcił w bok.
Tuż przed powrotem Agacka kupuje jakiś wymyślny makaron, który niańczony troskliwie na jej kolanach dociera do kraju. Celnik w Cieszynie ogląda go ze zdumieniem, gdy na pytanie skąd wracamy odpowiadam z wnętrza puchówki "ze słonecznej Italii".
Nieco konkretów:
  • 2000 kilometów z Łodzi na południe zimą można się wspinać w bularce, a nawet bez, o ile skała ma wystawę południową i świeci słońce. Bo w nocy jest zimno, choć powyżej zera.
  • Ultima spiaggia, Spiaggia dell'Areonauta - plaża pomiędzy Sperlongą a Gaetą. Poza sezonem można rozbić namioty i bezpłatnie korzystać z toalety i umywalki w nieczynnym barze. Parking bezpłatny, przy zejściu na plażę, na 24,5 kilometrze drogi do Gaety.
  • Przewodnik "Blue Rock" opisuje 700 dróg w rejonie Sperlongi, można go kupić na miejscu, we wspinaczkowej knajpce "Guido il mozzarello" za tunelami po lewej jadąc do Gaety. Dużo dróg od 6a, nawet w samej Grocie.
  • W Gaecie niezwykłej piękności 120 metrowy klif z licznymi drogami dostępnymi po zjechaniu na poziom morza



Andrzej "makar" Makarczuk




Robokop Kanfor Atest Biznes w kadrze Satori Druk
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Polityka prywatności.