Podsumowanie Sezonu 2020 w Akademickim Klubie Górskim
Wstęp czyli okiem Prezesa [Paweł Pustelnik]
Z poślizgiem, ale wreszcie prezentujemy Wam podsumowanie sezonu
sportowego 2020 w Klubie. Dziwny był to rok i zupełnie inny niż wiele
poprzednich sezon dla Klubu. Zaczęło się obiecująco, ale szybko okazało
się, że karty rozdawać miała szalejąca na świecie pandemia wirusa.
Nasze działania paraliżowały kolejne lockdowny, ograniczenia w
przemieszczaniu się, zamknięte granice, zamknięte ścianki, a w pewnym
momencie nawet zamkniete ... lasy. Nie odbyła się większość
tradycyjnych klubowych wydarzeń i imprez, musieliśmy szybko zweryfikować
większość planów na sezon 2020.
Najbardziej ucierpiało chyba klubowe wspinanie górskie. Bardzo mało
było nas w Tatrach, nielicznym udało się dotrzeć w Dolomity. Prawie
żadnych startów nie odnotowali tradycyjnie aktywni i mocni klubowi
biegacze górscy. Niemniej duch w naszej społeczności bynajmniej nie
umarł. Działaliśmy tak jak i gdzie się dalo. Głównie sportowo i w
rejonach latwo dostępnych - na Jurze i Frankenjurze.
W podsumowaniu przeczytacie zatem głównie o wspinaniu skałkowym. Co
zatem słychać w skałkach i na małych formach? Otóż po pierwsze duży
progres zanotowały klubowe Wspinaczki i to im nalezą się wielkie brawa
za ten sezon! Dziewczyny były aktywne i wspinały się na bardzo dobrym
poziomie, czego ogromnie gratuluję! Po drugie poziom trzymają również
Koledzy, niektórzy odnotowali bardzo ładne wyniki i życiówki, choć
trochę martwi fakt, że w męskiej kubowej czołówce brak osób które
znałbym krócej niż 10 lat... I po trzecie, last but not least, jasno
błyszczy nadal talent Alexa Raczyńskiego który po przeprowadzce do
Norwegii realizuje się w boulderingu, odnotowuje wyniki, które tworzą
nową jakość w historii klubowego boulderingu i z pewnością plasują się
wśród najmocniejszych w kraju.
Zapraszam do lektury podsumowania przygotowanego przez Przemka i Pawła!
Fot. Kasia Maciak na Jastrzebniku
Wspinanie sportowe (Przemysław Harasim)
Działalność wspinaczkową w roku 2020 otwiera klubowe zgrupowanie w hiszpańskiej Chulilli.
To niewielkie i malownicze miasteczko gościło w terminie 24.02.2020 r. –
09.03.2020 r., 25-ciu członków klubu, przy czym dla większości było to
pierwsze zetknięcie z „westowym” wspinaniem. Od samego początku w
Chulilli bardzo mocno działały klubowe Koleżanki. To zaowocowało
przejściem przez Kasię Lefik szeregu dróg o wycenie 6a w stylu OS oraz w stylu RP (w 2 próbie) – po wyśmienitej walce – drogi Peli-chi
6b+; kto nie widział, niech żałuje! Justyna Goliszewska
pokonała w stylu flash drogę Pako Stajanow 6a oraz w trójkowym zespole
drogi wielowyciągowe Neumonia 5c, Aitana 5b oraz Orgasmatron 5b. Anna Mazurkiewicz wspinała się z OS’u po drogach 6b, zaś w stylu RP
pokonała długą drogę Katixa 6c+. Pomimo niewystarczającej liczby ekspresów i niesprzyjających warunków pogodowych, Mirce Ziembie udało się wpiąć do łańcucha drogi Pasajeros del silencio 6c+ i tym samym zakończyć powodzeniem przedsięwziętą próbę OS;
w sektorze Oasis Mirka zrobiła jeszcze w stylu RP drogę Miguel Gomez 7a+. Działali też panowie. Konrad Łuczyński w
stylu OS pokonał długą i bardzo wymagającą wspinaczkowo drogę La
directa Japonesa 6c+, jak i również dwie drogi o wycenie 6c El Ramallito
i Karmina y revienta. Niewiele zabrakło Konradowi do uzyskania flash’a
na drodze Miguel Gomez 7a+…. Z powodzeniem zaś zakończyły się wstawki w
stylu RP w drogi Cap i Cua 7a+ oraz Plan Zet 2 7a. Wojtek Głuszczak,
który zrobił sobie krótką przerwę w pokonywaniu boulderów w nieznacznie
oddalonym od Chulilli rejonie Albarracin, przeszedł w pierwszej próbie
drogę Abel 6b+ oraz drogi Tremenda i El pastelero de Tokio 6a. Przemysław Harasim w stylu OS pokonał dwie drogi o wycenie 7b Animula vagula blandula i Las siete brudas.
W ramach zimowego rozwspinania Kasia i Marcin Durkiewiczowie wraz z Zuzią, Amelką, Niną i Julkiem postanowili wybrać inny kraj śródziemnomorski, bogaty w atrakcyjne ogródki wspinaczkowe. Drugą połowę lutego spędzili bowiem w greckim Leonidio,
gdzie Marcin swobodnie poruszał się po drogach 7b i 7b+ w stylu OS, zaś
Kasia, Zuzia i Amelka oraz Nina wspinały się w stylu OS bądź RP po
drogach Filos i Kokoletta obydwie o wycenie 7a+; należy także odnotować
OS na drodze Marh or die 6a+ wykonany
przez Zuzię i Amelkę.
Fot. Konrad Łuczyński podczas klubowego zgrupowania w Chuilli (Hiszpania).
16 marca 2020 roku rozpoczął się w Polsce tzw. lockdown. Szereg
wprowadzonych w związku z pandemią koronawirusa obostrzeń sprawił iż
chwytotablice stały się "ulubionym" przyrządem treningowym, a ich ceny
poszybowały w górę. Bezcenne stały się również znajomości z Koleżankami i
Kolegami dysponującymi prywatnymi ściankami wspinaczkowymi. Ściana
wspinaczkowa AKG pozostawała zamknięta przez 88 dni (od 12.03.2020 r. –
do 8.06.2020 r.). Wyjąwszy krótki okres kiedy obostrzenia objęły rownież
zakaz wstępu do lasów, okres wiosenny charakteryzował się wzmożoną
działalnością wspinaczkową. Na pierwszy plan wysuwają się bardzo dobre
przejścia Piotrka Żuchowskiego oraz Andrzeja Przedeckiego. Piotrek przeszedł w stylu RP drogi: Chuck, Bez rysy nie puściło,
Transylwalia, wszystkie VI.5+. Błysnął również świetnym flash’em na drodze Nieustraszony pogromca wampirów VI.5+ (VI.5 ?), jak i również OS’em na drodze Tam gdzie rosną poziomki VI.4+. Andrzej odhaczył w stylu RP drogi Frankensymulator VI.5+/6, Transylwania
VI.5+ oraz trzy drogi w stopniu VI.5 Bilans mocy, Mizerny kwiatek,
Podlesicki szerpa; Andrzej przeszedł również w stylu OS drogę Last
minute VI.4. Wiosną bardzo wysoką dyspozycję prezentował także Piotrek Kmin,
który pokonał w stylu RP Nieustraszonego pogromcę wampirów oraz
Transylwalię wprost wyceniane na VI.5+ oraz Bilans mocy, Fatamorganę
oraz Siłę wsparcia o trudności VI.5. Tę ostatnią drogę oraz inną, Born
in PRL o wycenie VI.5 przeszedł w tym samym stylu również Przemysław Harasim.
Oczywiście dziewczyny również dotrzymywały tempa – Mirka Ziemba i Agata Wawrzonowska pokonały
w stylu RP drogę Green street VI.4+; Agata przeszła jeszcze Sernik
wiedeński VI.4. Przez nałożone, wiosenne blokady i restrykcje przedarły
się do nas rewelacyjne
wieści z Norwegii. Adam Pustelnik intensywnie działał w okolicach Oslo, gdzie w lokalnych rejonach sportowych pokonał w stylu RP trzy drogi o wycenie 8b Baryshnikov, Hybrid, Nemesis og Frelse. Podczas krótkiego pobytu w Polsce Adam wspinał się
tradowo, co zaowocowało pokonaniem w stylu flash drogi Kingsajz VI.4.
Złagodzenie restrykcji dotyczących przemieszczania się pomiędzy krajami
strefy Schengen, pozwoliło choć przez niedługi okes czasu odetchnąć od
krępujących zakazów. W okresie letnim większość z nas za cel wybrała
Frankenjurę, niemniej jednak dużo się też
działo na lokalnym, jurajskim podwórku. Wybijajacym się na pierwszy plan wynikiem tego lata jest pokonanie drogi Chicken Run 9+/10- przez Mirkę Ziembę. Jest
to jedno z najlepszych, klubowych przejść kobiecych skalnych we
Frankenjurze, w stylu RP. Wyjątkowym przejściem popisał się również Mateusz Haładaj, bowiem wpiął sie do łańcucha niezwykle spektakularnie prezentującej się drogi Raise the Roof 10+
(przejście RP). Oprócz powyższej „dyszki plus”, Mateusz Haładaj pokonał
w stylu RP jeszcze dwie drogi w stopniu 10+ The angry inch, Zentrifuge
oraz inną i dobrze znaną drogę Plan B o wycenie 10. Oczywiście latem, w
frankońskich skałach działy również inne łódzkie zespoły. I tak zawsze
świeży i gotowy Piotr Żuchowski pokonał w stylu RP drogi Freunde der Blastmusik
10-/10 oraz Stille Stunde 9+, zaś towarzyszący mu
Przemysław Harasim Tu mismo con tu organismo 9+/10- oraz High Gravity
Day 9/9+; OS’y wyhamowały na dwóch drogach Vollendet veredelt 9- oraz
Zitterbacke 9-. Daniel Wieczorek i Łukasz Mirowski, o których
zresztą będzie tu jeszcze mowa, zrobili w pierwszych próbach
odpowiednio drogi Chasin' the Train 9 (flash) oraz Krampfhammer 9 (OS);
Daniel dołożył jeszcze klasyk Krottenseer Turm, tj. Hitch-Hike the Plane
9/9+ (RP). Na wspinanie we Frankenjurze znalazł też czas
Paweł Pustelnik, który w szybkim RP pokonał drogę Monsum 8+/9- oraz flash’em drogę Säbelzahntiger 8+. Piotr Szemiel szybko uporał się w Illafels z drogą Lutscher 9-/9 (RP), Piotr Pawlak wpiął się do łańcucha drogi Sledgehammer 9- (RP), natomiast Piotr Wolski
wspinał się z OS’u po licznych drogach o trudności do 7-.
Fot.: Piotrek Żuchowski w okapach Illafelder Gtotte na Franken
Jak już wspomnieliśmy, pełnia sezonu miała swoje pozytywne
odzwierciedlenie w jurajskiej skale. Niesamowity zestaw przejść
zgromadzili Kasia Maciak i Daniel Wieczorek, kolekcjonując głównie drogi znajdujące się na Jastrzębniku. Kasia, pokonując drogi
Fatamorgana, Stereotomia lewa oraz Drwal Anonim, dowiodła swobodnego poruszania się w trudnościach VI.5 RP.
Poza wymienionymi drogami, Kasia wpięła się do łańcucha siedmiu dróg o
trudnościach VI.4+ i VI.4. Daniel zaś błysnął fenomenalnym przejściem w
stylu RP na drodze Lukrecja Borgia VI.6, co jest obecnie jego „personal best” – mamy zresztą
nadzieję, że przez niedługi czas. Ponadto, uporał się także w stylu RP z drogami Atak Lukrecji i Filar zapomnienia – obydwie VI.5+/6 – oraz z dziewięcioma drogami w stopniu VI.5. Gratulujemy Kasi i Danielowi rewelacyjnych wyników!
Jastrzebnik oraz pobliskie rejony były regularnie odwiedzane także przez Piotra Skowrona oraz Tomka Łaptaszyńskiego.
Piotr zgromadził pięć dróg w wycenie VI.5 (RP), tj. Pęknięte
zwierciadełko, Atak glonów, Fatamorganę, Stereotomie lewę, Green Power,
natomiast Tomek zrobił Fatamorgane oraz Stereotomie lewą. Co więcej,
Piotr Skowron pokonał w stylu flash drogi Palec Boży VI.4 oraz Bellisima
VI.3. Licznymi VI.5-tkami pochwalić się może także Paweł Wojdyga, bowiem przeszedł w stylu RP Das Beton ist fertig
VI.5+ oraz drogi Nie dla Paetza ta kieca, Grek Korba, Fatamorgana i
Samotność długodystansowca. Podobny zestaw ilościowy jak i jakościowy
zebrał również Wojtek Kujawski. Wojtek zrobił Moce piekielne VI.5+, Onyks VI.5/5+ oraz drogi Zaproszenie,
Przygód kilka wróbla Ćwirka, Maratończyk na krzywy ryj, Krytyka
czystego rozumu, wszystkie o trudności VI.5. Kolejne drogi w stopniu
VI.5 i w stylu RP pokonali też Marcin Szymelfening oraz Przemysław Harasim – Marcin zrobił Fatamorganę, zaś Przemek drogę o
nazwie Siedem; chłopaki przeszli również odpowiednio drogi Bellissima
VI.3 i Biuro podróży VI.3 (obydwie w stylu flash) oraz One love VI.3+,
Kubanka VI.3+ i Przygody szalonego żołnierzyka VI.3+ (wszystkie OS).
Bardzo dobry flash na drodze Urząd wielkości VI.3 uzyskał Jacek Pietrzak.
Jacek przeszedł też w stylu RP drogę Kopalnia odkrywkowa VI.3+. Drogę o
podobnych trudnościach, tj. Miłość w windzie VI.3+ pokonał w stylu RP
także Konrad Łuczyński. Agata Wawrzonowska przeszła flash’em drogę Wet, wet, wet VI.2+/3. Maciej Janicki pokonał RP dwie drogi Nieńcie i Wściekłe palce VI.3, jak i również w pierwszej próbie bez znajomości
drogę Rajd Azorów VI.2 oraz flash’em drogi Wejście smoka oraz Apacz, obie o trudności VI.2. Jarek Turek w
stylu RP przeszedł drogę Telefon VI.2+ oraz w pierwszej próbie wspinał
się na licznych drogach do VI.1+. Drogę Paralizator mocy VI.1 przeszedł w
stylu OS Wojtek Głuszczak. Justyna Goliszewska podwyższyła
poziom swojego OS’u przechodząc w tym stylu drogę Jęki dinozaura VI.1.
Trzy drogi N'dranghetta, Lewarek kamiora, Droga do Zion o wycenie VI.1
przeszła flash’em Michalina Sumińska, zaś Kasia Lefik wspinała się w OS’cie po licznych VI-tkowych drogach.
Fot.: Piotr Skowron na drodze Tańcz głupia tańcz na Małej Cimie (Podzamcze)
Jesienią do hiszpańskich ogródków wspinaczkowych wybrał się Łukasz Mirowski. Na bardzo wysoką dyspozycję Łukasza wskazywały jego przejścia skalne dokonane tuż przed wyjazdem – w Polsce: Hrabia Drapula VI.6 (RP) oraz Fat of the Land, Powitanie wiosny i
Skrzydełko wszystkie VI.5+/6 (RP), w słoweńskim Ospie:
Mozaik 8a (RP). Można było więc spodziewać się wysoko usytuowanych
rezultatów sportowych. Nie było inaczej – Łukasz w trackie pobytu w
Chulilli oraz Cuence zrobił w stylu RP drogę Apollo 13 8a+ oraz
pięć dróg o wycenie 7c+ Katerina Creek, Cap i Cua, El Rey de la
Palanca, Los Marcenarios i La Columna Olvidada. Ponadto, powiodły się
próby poprowadzenia w stylu OS czterech dróg o trudnościach 7c Un Dia
Ilmago Milagro, Coral Combat, El Club de los Lisiados i El Diedro Mata
oraz czternastu (!) dróg o wycenie 7b+ lub 7b.
U progu zimowej pory, Piotr Kmin oraz Marcin Szymelfenig wybrali
się do greckiego Leonidio. Podczas tego krótkiego pobytu wspinali się
głównie w stylu OS, tak że w pierwszej próbie Piotrkowi udało się
pokonać drogi Sharpen your knife 7c, Unconventional affair 7b+
oraz Piranha 7b, zaś Marcinowi Doxa extension, Metalizer oraz 40:1
extension, wszystkie o wycenie 7b. Marcin zrobił również Sharpen your
knife 7c w RP. W grudniu Piotr Pawlak wyskoczył wspinaczkowo na kilka dni na Sycylię, gdzie w lokalnym rejonie San Vito lo
Capo pokonał w OS’ie dwie drogi Seltsam anmutende Vollspacken oraz Take
me Home o wycenie 7b, jak i również w stylu RP drogę Red Alert 7c.
Fot.: Piotrek Zabłocki na boulderach w Borze
Bouldering (Przemysław Harasim)
W minionym sezonie, dynamicznie rozwijająca się sekcja bulderowa AKG,
reprezentowana była głównie przez Anię Orłowską, Aleksa Raczyńskiego,
Adama Pustelnika, Mateusza Haładaja, Piotra Zabłockiego, Piotrka
Szemiela i Wojtka Głuszczaka.
Aleks Raczyński mocno działał w norweskich rejonach bulderowych, gdzie przeszedł autorski problem wyceniany na 8B+ - Blind grace oraz trzy inne wyceniane na 8B - El Pistolero, Bla blomster SS, Jetsun Mila.
Powyższe osiągnięcia bezsprzecznie należą do wyjątkowych w skali klubu
jak (najtrudniejsze w historii AKG przejścia boulderowe), jak i
najmocniejszych przejść w Polsce. Ogromniaste gratulacje Alex!
Norweskie „głazy” upodobał sobie także Adam Pustelnik, który rozwiązał sześć boulderów o trudności 8A, m. in. Liuquid Swords i Villmark. Dalej, Mateusz Haładaj – w ramach pierwszej przygody z boulderingiem skalnym – pokonał w Zimnym Dole oraz w
Rzędkowicach siedem problemów o trudności 8A+ i 8A - Szmirigami, Czerwone Świniaki, Magica, Deadman, Sabotaż, Moc Demonów, Królowa Błękitu.
Trzyosobowy zespół w składzie Ania Orłowska, Piotr Szemiel oraz Piotr Zabłocki, jak zwykle intensywnie działali w
Brodach Iłżeckich oraz czeskim rejonie Bor. Zaowocowało to m.in. przejściem przez Anię Orłowską dwóch boulderów o trudności 7B: Teoria Rysia i Misia oraz Excoratio,
zaś przez chłopaków dwóch boulderów o trudności 7B+ Trawers po
kiepskich oraz Na Ex. Co więcej, sympatyczna ekipa ma na swoim koncie
także liczne bouldery o trudnościach 7A-7B znajdujące się w różnych
polskich i czeskich rejonach bulderowych.
W rejonach Albarracin (Hiszpania), Ostaš (Czechy) oraz w Brodach Iłżeckich i Sokolikach boulderował Wojtek
Głuszczak, przechodząc problemy Isabelle i Sam piach 7A oraz szereg boulderów o trudnościach 6C-6C+.
Wspomnieć można również o incydentalnych wyskokach na bouldery Łukasza Mirowskiego, Tomka Łaptaszyńskiego, Przemysława Harasim i Macieja Janiciego. Łukasz przeszedł w Sokolikach i Rudawach Janowickich problemy Schmetterling
7B+ oraz Fat Joker 7B, Tomek w Rzędkowicach boulder Ju-Jitsu 7A+,
Przemek w Kamiennej Górze problem Kordylina 7A, natomiast Maciek w
Brodach Iłżeckich boulder Isabelle 7A.
Fot.: Andrzej Przedecki boulderuje na kamieniu Michniowskim
Wspinaczka górska (Paweł Czyż)
Początek minionego roku okazał się być wyjątkowo obiecujący w
kontekście górskiej aktywności członków Klubu. Już w drugi weekend
stycznia trzyosobowa reprezentacja w składzie: Szymon Kozłowski, Konrad Łuczyński i Paweł Grenda, zameldowała się w rejonie Morskiego Oka.
Swoją działalność zespół rozpoczął na „tatrzańskiej Ścianie Ścian”,
czyli Buli pod Bańdziochem. Panowie przewspinali pierwsze trzy wyciągi
drogi W samo południe 5+z, a następnie zeszli szlakiem do podstawy
ściany i zaatakowali Drogę Blondyna 3+z,
którą również skończyli po trzech wyciągach. Na drugą z wymienionych
dróg zespół wrócił dwa dni później, ale w międzyczasie zameldował się
jeszcze na krawędzi Progu Mnichowego po pomyślnym zakończeniu akcji na
drodze Wesołej Zabawy 4+z.
Nikt nie przypuszczał, że wydarzenia, które nastąpiły w kolejnych
tygodniach skutecznie ograniczą jakąkolwiek działalność górską na kilka
następnych miesięcy, a na ponowne wieści o górskich dokonaniach
Klubowiczów przyjdzie czekać aż do letnich
wakacji. Tym bardziej cieszy fakt, że mimo ograniczonych możliwości w
podróżowaniu, reprezentanci Klubu zaznaczyli swoją obecność, zarówno w
polskich i słowackich Tatrach, jak i we włoskich Dolomitach, austriackim
Wilder Kaiser czy pasmach górskich na
hiszpańskim wybrzeżu Costa Blanca.
Bardzo solidny pod względem ilościowym i jakościowym sezon tatrzański zanotował Wojtek Kujawski.
Na początku lipca, w towarzystwie dwóch koleżanek odhaczył nietrudne
klasyki na Mnichu: Klasyczną IV, Międzymiastową VI+ oraz Drogę
Orłowskiego V-. Parę tygodni później, tym razem z partnerem, intensywnie
działał na Galerii Osterwy czego efektem było przejście kilku
wymagających dróg: Ocelova nit VIII-/VIII, Shangri La VIII-, Spravny cas
VIII, Stredom steny VI+. Warto zaznaczyć, że poza pierwszą z
wymienionych
linii, wszystkie pozostałe padły w najszlachetniejszym stylu. Po tym
słowackim epizodzie Wojtek wrócił w rejon Morskiego Oka, gdzie wspinał
się przede wszystkim na Mnichu, czego efektem były przejścia dróg:
Zacięcie Mogilnickiego VI-, Śmigło VIII-, Zacięcie
Kosińskiego VII, Rysa Marcisza VI+, Kant Klasyczny VI-, Seven Up VI-.
Incydentalnie Wojtek opuszczał mnichowe zerwy, żeby powspinać się na
Czołówce MSW (Szare Zacięcie VI+) oraz Kopie Spadowej (Bastion VII-).
Minionego lata w Tatrach pojawił się również współautor rekordowo szybkiego przejścia Expandera z poprzedniego roku, czyli Łukasz Mirowski. W swoim kapowniku zapisał on drogę na Młynarczyku o nazwie Pasja VIII, będącą wariantem do Szewskiej Pasji.
Z komentarza Łukasza o „głupim RP” można wnioskować, że był on bliski przejścia linii „od strzału”.
W rodzimym granicie wspinały się w tym sezonie również Klubowiczki. Anna Mazurkiewicz
skompletowała kilka tatrzańskich klasyków (Droga Motyki V na Zamarłej
Turni, Setka IV na Zadnim Kościelcu, Filar Staszla V na Granatach oraz
Grań Fajek), a
zespół Agata Wawrzonowska – Justyna Orzeł ukończył
Drogę Stanisławskiego V na południowej ścianie Wołowej Turni. Wspomniana
dwójka dziewczyn związała się liną również podczas wspólnego wyjazdu w
Dolomity, z którego przywiozły pięć wartościowych
przejść, których dokonały w najczystszym stylu. Były to kolejno: Droga
Pocisków V- na Laguzzoi Piccolo, Droga „en Coulisse” V na Col dei Bos,
Primo Spigolo V+ na Tofana di Rozes, Via Adang V na Sas Ciampac oraz
Filar Irene V na IV Bastione de Mondeval. W
Dolomitach działał również mocny męski zespół w składzie Piotr Kmin – Marcin Szymelfenig,
który skompletował krótki, ale bardzo treściwy wykaz pod znakiem
siódmego stopnia trudności w skali francuskiej. Panowie zawalczyli na
drogach: Anton aud Tirol 7b,
400 m na Torre Brunico, Via Marco amelli Franz 7a, 250 m na Cima Grande
oraz Evergreen 7a+/b, 170 m na Croda di Lago. Koniecznie należy
wspomnieć, że ostatnia z wymienionych linii padła bez znajomości.
Działalność górską Klubowiczów uzupełniają wykazy Justyny Goliszewskiej i Piotra Wolskiego. Justyna postawiła na wielowyciągowe wspinanie w pasmach Costa Blanki, gdzie przeszła drogę Diedro UBSA 6a na Peñón de Ifach, którą sama opisała jako „największe
wyzwanie, a zarazem najpiękniejszą wspinaczkę tego sezonu.” W swoim
wykazie przymiotnik „najdłuższa” postawiła natomiast przy linii Espanol
Central 4+ liczącej 450 metrów, a biegnącej na szczyt Puig Campana.
Wspomniany już Piotrek Wolski zdecydował
się odwiedzić austriackie pasmo Wilder Kaiser, gdzie
działał w rejonach Wildangerwandl (Plaisir VI-, 180 m, Via Cristine IV,
120 m, Gildenpfeiler VI+, 120 m), Totenkirchl (Stripsenzahn VI-, 310 m),
Treffauer (Koenig der Lowen V+, 280 m) oraz na imponującym
Fleischbanku, którego północną ścianę z powodzeniem zaatakował liczącą 700 metrów drogą Via Classica V+.
Pozostała działalność wspinaczkowa (Paweł Czyż)
Jeżeli chodzi o działalność sportową członków Klubu, która nie
zmieściła się w wyżej opisanych kategoriach, to na podstawie nadesłanych
wykazów można było wyróżnić jeszcze trzy obszary zainteresowań
Klubowiczek oraz Klubowiczów: drytooling, wspinanie na własnej asekuracji oraz tradycyjne wspinanie piaskowcowe. Warto zaznaczyć, że wspólnym mianownikiem powyższych dyscyplin wspinaczkowych wśród członków Klubu był w zeszłym roku Szymon Kozłowski. Na początku roku wspinał się on drytoolowo razem z
Pawłem Grendą w częstochowskim kamieniołomie na Złotej
Górze, czego efektem było zrobienie czterech dróg o trudnościach od D4+
do D6+. W grudniu natomiast Szymon wspinał się z Ignacym Jachymskim, zarówno w Częstochowie, jak i w podwarszawskim
Janówku. Grudniowe wyjazdy zaowocowały przejściami o trudnościach w
przedziale D4 – D6. Pozostając przy osobie Szymona nie sposób nie
wspomnieć, że jego wykaz był jedynym, w którym pojawiły się przejścia
piaskowcowe. Na swoim koncie zapisał trzy drogi zrobione w Hejszowinie
do VIIa/b. Poza epizodem piaskowcowym, kolega Szymon postawił również na
granitowe turnie w Rudawach Janowickich, gdzie odhaczył doskonale
znane klasyki wymagające zakładania własnej protekcji: Rysę Gorayskiego V+ na Krzywej Turni oraz Sosnę V na Jastrzębiej Turni.
Na własnej asekuracji w Rudawach wspinał się również Paweł Wojdyga, prowadząc Eldorado VI.2+ na Krowiarkach. Kilka nieubezpieczonych dróg o piątkowych trudnościach dorzucił także Wojtek Kujawski działający
w rejonie Decjusza, Fajki oraz Skalnego Mostu. Poza tym wspinał się on
tradowo na Jurze (m.in. Suka z Hamburga VI+ flash na Igłach Olkuskich),
pod Kielcami (Okapik VI+ flash w Ciosowej), a także w nowym,
dolnośląskim rejonie o nazwie Kingsajz (Polokokta VI.2+ RP).
W tym atrakcyjnym zagłębiu wspinania na własnej asekuracji pojawił się też Adam Pustelnik,
prowadząc w stylu flash drogę o trudnościach VI.4. Do Adama należy
również najtrudniejsze klubowe przejście tradowe w tym sezonie, którym
była 40-metrowa droga Kvinner og barn først (Norwegia) o trudnościach 7c/c+, którą Adam przeszedł w stylu flash. O tej drodze autor przejścia napisał
następująco: „na górze run out (bezpieczny, ale jest), że ponad 10 metrów się leci w zależności, gdzie wachy w baku zabraknie.”
Fot.: Justyna Goliszewska na Penon de Ifach
Inna działalność sportowa (Paweł Czyż i Paweł Pustelnik)
Tradycyjnie członkowie AKG Łódź wykazywali sporą aktywność w innych
obszarach działalności sportowej niż dyscypliny stricte wspinaczkowe. Na
pierwszym planie był oczywiście popularny od pewnego czasu wśród
Klubowiczów skitouring.
W styczniu Austriackim Solden skiturowo działali Marta Szymelfenig, Marcin Szymelfenig, Paweł Pustelnik i Jakub Kubiak.
Najciekawszą wycieczką tamtego wyjazdu byla skitura na Kuchscheibe
(3180m) z Gries (+/- 1100m). Miesiąc później do Zillertal wybrali się Magda Aksamn-Mirowska, Paweł Pustelnik i Jakub Kubiak. Zdobyć oraz zjechać udało sie ze szczytów Gilfert oraz Marchkopf (obie wycieczki ok +/- 1000m). Pawłowi Pustelnikowi i Marcinowi Szmelfenigowi udało się jeszcze wyskoczyć na weekend na Słowację i zjechać m.in z Koprowego Szczytu a potem ... nastapił lockdown.
Nie wpłynął do Klubu po raz pierwszy od wielu lat żaden wykaz
zawierający wyniki z biegów górskich, co mogło być pokłosiem pandemii i
odwołania wielu ważnych imprez biegowych. Z drugiej strony z informacji
funkcjonujących w „pozawykazowym” obiegu wiadomo, że kolega Janusz Cłapiński zajął pierwsze miejsce na trasie liczącej 111,7 km podczas Jurajskiego Festiwalu Biegowego.
Zaobserwować można było natomiast wzmożoną aktywność klubowych
cyklistów szukających również górskich wyzwań na dwóch kołkach.
Tradycyjną szosową pętlę wokół Tatr przejechali we wrześniu Jakub Kubiak, Paweł Pustelnik i Grzegorz Osowski.
Dystans 195km z przewyższeniami 2500m udalo się im pokonać w czasie
9:03h (7:17 samej jazdy). Przejazd ten zawierał w sobie pewien zabawny
epizod który podsumowuje niniejszy dialog: "Ale dlaczego nie czekałeś na
stacji benzynowej?" "Bo miałem czekać na Orlenie a nie było!" "Na jakim
Orlenie? Jesteśmy na Slowacji!".
Tym kończym niniejsze podsumowanie. A komu Kapituła Srebrnego Haka przyznała nagrody za sezon 2020? O tym już za chwilę.
Fot. Piotrek Żuchowski w pierszych dniach lockdownu ;)