Piz BadilePo tamtej stronie chmur Pomysł wyjazdu do Szwajcarii zrodził się w naszych głowach kilka tygodni przed wakacjami. Kilku zapaleńców i miłośników górskiego wspinania postanowiło obrać za główny cel podróży słynną drogę Cassina na Piz Badile w Alpach Szwajcarskich. Każdy z nas szukał na własną rękę jakichkolwiek informacji, na temat tamtych rejonów. Interesowała nas przede wszystkim topografia, schematy dróg, klimat, jak również bardziej przyziemne sprawy jak warunki bytowe, ceny paliwa i jedzonka. Na początku było wielu chętnych, którzy z aprobatą spoglądali na wysoko w chmurach zawieszony szczyt Badile. Jednak z czasem nieubłaganie przybliżającym nas do dnia wyjazdu, nasza grupa skurczyła się do czterech wytrwałych i nieustraszonych osób. Są nimi: Paweł Pustelnik - "Pusty", Grzegorz Kowalski - "Kinder", Artur Klikowski - "Kliki" i ja, chyba najskromniejszy z tej grupy:). Jak każda szanująca się polska wyprawa stawiamy na oszczędność. I tak wyruszamy malutkim samochodzikiem Punto Bianco, w którym po załadowaniu wszystkich worów, lin, sprzętu biwakowego i wspinaczkowego, kierowca po wielu przymiarkach musi skurczyć się jeszcze o połowę. Ale udało się, nareszcie w drodze!!!Naszym celem był Badile, ale bez aklimatyzacji i odpowiedniego przygotowania się nie było mowy o wspinie linią Cassina. Strategia nasza obejmowała dwu tygodniową aklimatyzację w Alpach Szwajcarskich, w rejonie przełęczy Furka Pass (ok.2100 m n.p.m.). Furka Pass to nic innego jak baza wojskowa, która służy w okresie zimowym jako schroninie dla wojska białego krzyża. Latem jest opustoszała i pozostawiona bez żadnej opieki. Napotykamy tam na zaledwie kilka namiocików, należących do wspinaczy z różnych stron świata. Z przełęczy rozpościera się niesamowity widok. Z jednej strony pietrzące się ściany Klein Buhlenhornu i Gross Buhlenhornu, odwracając głowę w przeciwnym kierunku widzimy już wielki lodowiec, a w oddali najwyższe szczyty. Tu ścierają się dwa …
• • •