Tarn
14 stycznia 2013 20:22

Tarn OpowiedzianyW tym roku na wiosenny rozruch ruszyliśmy na 3 tygodnie do Tarnu. Dlaczego tam? Bo bardzo tęskniliśmy za prawdziwym wspinaniem, piękną skałą i południowym słońcem. Bo wszyscy, którzy byli opowiadali, że naprawdę warto. Bo widzieliśmy śliczne zdjęcia. I może jeszcze zachęcił nas pewien artykuł przeczytany w rodzimym piśmie wspinaczkowym....Tarn - tam byliśmy"... Naszą mini wyprawę do Wąwozu Tarn zaczynamy w urokliwych miejscowościach takich jak Florac czy La Malene. Łatwo tu kupić przewodniki po Jonte i Tarn. Z miejscowych kafejek roztacza się widok na rzekę i kajakarzy...."Dziś moje urodziny, jedne z najważniejszych w życiu. Dzis PKP odbiera mi zniżkę na pociągi.... Rano chóralne "Sto lat" od "współspaczy" z parteru "Ambasady". Robi mi się bardzo miło - pamiętali! Urodziny i rest-day jednego dnia - idziemy w trójkę z Szymonem i Fijałem wypocząć do La Malene. Ładne, malutkie miasteczko. Jeden spożywczy, jedna boulangeria. Trafiamy akurat w siestę - pech - trzeba poczekać 2 godziny. Gdy wreszcie sklep otwiera przed nami swoje podwoje, pewnym krokiem udajemy się w kierunku półki z boskimi francuskimi napojami w sam raz przeznaczonymi na dzień taki jak urodziny... Godzinę zegarową i trzy litry wina później siedzimy w słońcu na ławeczce na moście przerzuconym ponad rzeką Tarn i podziwiamy okolicę. Świat wiruje a my z werwą dyskutujemy problemy społeczne współczesnejFrancji na zmianę z uporczywie wciskaną przez Fijała teorią powstania wszechświata. Dostaję SMSy z życzeniami z Polski, na które w miarę możliwości uprzejmie odpowiadam. Ale możliwości kurczą się z minuty na minutę. Coś tam odpisuje, w klawisze jeszcze trafiam, ale czuje ze tracę kontakt z tzw. rzeczywistością. Na szczęście mam ciemne okulary, które nieco ukrywają moją ciężką niedyspozycję. Czuje się dobrze zamaskowany. Fijał - wręcz przeciwnie, nie czuje potrzeby skrywania …

• • •
Sperlonga oczami Makara
12 stycznia 2013 22:02

SPERLONGA(31.01. - 09.02.2003)Właśnie dokonywaliśmy w Geancie trudnego wyboru ilości makaronu i suszonych morel niezbędnych nam w południowych Włoszech gdy zadzwoniła komora.- W Ferentillo śnieg po kostki, przenosimy się do Sperlongi - poinformował mnie Kliki.- Oki, dzięki za info, w takim razie my też - stwierdziłem ze spokojem.Drogi w Grocie są klamiaste (przynajmniej do 7a+), ale wiele mi to nie pomaga po jesieni spędzonej na dwuruchowych bulderkach na ścianie. Już w trzeciej szufli mnie grzeje, w piątej rozgina, a łańcuchy wydają się być na Marsie. I tak już będzie do końca, na szczęście są resty. Pierwszy spędzamy w fantastycznej ulewie na Forum Romanum. Bóg jednak pilnuje swoich interesów, bo plac św. Piotra oglądamy już bez deszczu.Tylko gdzie to jest dokładnie? Precyzyjna rozpiska dotarcia na kamp w Ferentilo od Kowala nie pomoże mi znaleźć słynnej plaży nad morzem Tyrreńskim, miedzy Sperlongą a Gaetą - myślałem zmartwiony. Dwa tysiące kilometrów z niewiadomą metą...Mroźna pogoda i Julo sugerują, że przejazd przez przełęcz Brenner nie będzie dobrym pomysłem. Ruszamy więc znaną trasą na Hollental przez Cieszyn, Brno, Wiedeń. Dalej wyszukaną przez Tibiego w Sieci drogą z minimalną ilością płatnych autostrad, mniej więcej za 13 ojro. Jedziemy przez Udine, Mestre, Ravennę i docieramy na obwodnicę Rzymu. …

• • •
O wyjeździe do Sperlongi
12 stycznia 2013 21:00

Sperlonga 31.01. - 09.02.2003 W Polsce szaro, zimno i ponuro, do lata, zieleni, rozgrzanych słońcem skał jeszcze bardzo daleko. Trzeba było coś tym zrobić. Decyzja została podjęta - jedziemy do Włoch, cel: Ferentillo. Oglądane z niepokojem mapki pogodowe nie są zbyt optymistyczne, w dzień wyjazdu dostajemy wiadomość od znajomych, którzy wyjechali wcześniej: w Ferentillo spadł śnieg (pierwszy raz od 20 lat!) Co robić? Wszystko pozapinane na ostatni guzik- zrezygnować z wyjazdu? Nigdy!! Gdzieś musi być ciepło- a gdyby tak dalej na południe... Decyzja numer dwa podjęta: Sperlonga.Męcząca podróż trwała ponad dobę. Południe Włoch powitało nas palmami i - niestety, temperaturą +1 stopień, wiatrem i deszczem. W środku nocy szukamy właściwego …

• • •
Les Calangues
12 stycznia 2013 19:11

GROTTE DE L'OURS(19 XII 2002 - 8 I 2003)Jest 13 grudnia, niby normalny dzień, ale w głowach ludzi mojego pokolenia podświadomie, niczym strzały z nikąd, ukazują się obrazy i wspomnienia sprzed 21 lat. Zawsze ten dzień w mojej pamięci pozostanie jako ten inny, ten w którym po raz pierwszy widziałem setki czołgów, mozolnie posuwających się w jednostajnym ruchu pod moimi oknami. Dzień, którego z pamięci wykreślić się nie da.I na dodatek 13, myślę sobie, że to musi być klapa. Już na nic nie liczę, tylko przebrnąć przez to w jednym kawałku. Jak w każdy piątek idę na ściankę, na której dowiaduję się o wyjeździe do Francji i świątecznej promocji na …

• • •
Grudniowy wyjazd w Tatry
10 stycznia 2013 00:09

Relacja z grudniowego wyjazdu w Tatry Grześka Kowalskiego i Pawła Grendy. Dwa teksty z tego samego dnia, opowiadające o zmaganiach na Kościelcu (6.12.2002)Zachodnia ściana KościelcaPrzejście zimowe 1 wyciągu Okapów + Sprężyna6 grudnia 2002Kinder(Grzesiek Kowalski)Kinder - Grzesiek KowalskiDrogi na Halę nie będę opisywał, powiem tylko jedno: Grendi dotaszczył się w adidaskach!!! (zima). Późnym popołudniem stoimy już przed Betlejemką, wszystko jest super, tylko dlaczego nie ma śniegu? No, ale nic, jakoś tam będzie.Dzień następny: czwarta rano z minutami, nieprzyjemny dźwięk budzików. Wstajemy, jemy, no i w drogę. Plecaki ciężkie jak cholera, ale jakoś idzie. Dwie godziny i już Karb, a tam troszkę śniegu. Wbijamy się w kaski i zasuwamy pod Okapy. Jest strasznie ślisko, ale przecież raków nie założymy :-).Podejście pod ścianęOkapy - zarąbisty widok, metrowej długości sople, kawał ładnego granitu. Herbatka i szpeimy się. Delikatny szmer, Grendi krzyczy: "kamień!" (o k..., właśnie jakis sopel grzeje w nasza stronę). No, pierwsze lody zostały przełamane.Prowadzę pierwszy wyciąg. Od początku robi się trudno, nie ma w co zadziabać, klasycznie się nie da, trzeba haczyć. Nie jest łatwo. Szpej się plącze, wyciągam dziabę wbijam haka. No, ok - siedzi jak nigdy nic. Puszczam dziabę za siebie, metaliczny odgłos, odwracam głowę i widzę jak pikuje w …

• • •
Robokop Kanfor Atest Biznes w kadrze Satori Druk
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Polityka prywatności.