Michał Bździel: Wakacyjne wspinanie w Rodellar (VII-VIII 2015)W wakacje tego sezonu miałem okazję wspinać się nieco dalej od często przeze mnie odwiedzanych Teplic, Hejszowiny i Labaka, czyli „piachów”. Upalne lato pognało mnie na sportowe wspinanie do Rodellaru w Hiszpanii.Wyruszyłem 20 lipca 2015 r. Doleciałem do Barcelony, skąd wraz z moim partnerem z Poznania – Michałem Górskim „Góralem” przemieściliśmy się do Rodellaru. Pierwszy dzień wspinania minął szybko i spokojnie. Polegało to jedynie na przyzwyczajeniu się trochę do nowego rejonu. Zacząłem od „siódemkowych” dróg w sektorze Las Ventanas. Tam już pierwszego dnia miałem okazję przymierzyć się do jednego z klasyków tego rejonu – El Delfin 7c+. Tak naprawdę, moje pierwsze dni wspinania tam polegały na tak zwanym „rozwspinaniu się”, między innymi w takich sektorach jak El Camino i Bikini, gdzie padło wiele dróg 7a i 7a+ w stylu OS: Conejo Caliente, Sport, 7a+, Toma Castañazo, Sport, 7a+, La Jauría de Perros, Sport, 7b+, Billy el Rápido, Sport, 7a, Orgásmica, Sport, 7a+. Drogi na El Camino nie są bardzo wymagające technicznie, prowadzą po wielkich klamach w niezbyt dużym przewieszeniu. Jeśli zaś chodzi o Bikini, to zauroczyła mnie droga Exitus Acta Probat, Sport, 7a+, która pomimo „lekkiej cyferki” wymaga odrobiny techniki i nie oferuje wielkich chwytów.Prawdę mówiąc, minęły dwa tygodnie zanim wyrobiłem sobie odpowiednią formę i wytrzymałość oraz byłem gotów, jak to mówią, „cisnąć swoją cyfrę”. Wiele czasu spędziłem w sektorze Gran Boveda, gdzie przeszedłem: Tú Que Siempre Nos Esperas, Sport, 7c, Maroscum 7c, Ambición Cero, Sport, 7c+. Zapewne nie jest to duża cyfra, ale pokonanie tych dróg sprawiło mi sporo satysfakcji. Najważniejsze jednak było dla mnie przejście drogi Les Cadres Regenerent, Sport, 8a, która padła jakiś tydzień później i była pierwszą pokonaną przeze …
• • •