8c pasujące do obwodu
13 grudnia 2013 01:19

Piotr Żuchowski w poszukiwaniu 8c idealnie pasującego do obwodu(X 2013)Po całodniowym pakowaniu auta, sprzątaniu mieszkania, ostatnich zakupach, udaje się nam (mnie, Bezmiarowi Sprawiedliwości i Hipsterowi) wyruszyć o osiemnastej w piątek 17 października 2013 r. Cel wyjazdu – Hiszpania: „W poszukiwaniu 8c idealnie pasującego do obwodu”. Co prawda przyznająca dofinansowania Szacowna Komisja AKG „podrasowała” nieco projekt do „8c idealnie pasujące do obwodu”, jak się jednak okazało Nieubłagana Kolej Rzeczy nie dała się nabrać na te tanie retoryczne sztuczki i mając wobec mnie odmienne plany spowodowała, że wyjazd pozostał w sferze poszukiwania i to raczej w wymiarze logistycznym, o czym poniżej. Już we Francji witają nas temperatury w okolicach 25 stopni, zapowiada się więc, że przedłużymy sobie lato o cały miesiąc. W niedzielę przekraczamy granicę z Hiszpanią. Na autostradzie wymija nas opel na łódzkich blachach. Nie kto inny to, jak Mateusz, zwany przez nas Wikipedią Krzonowania z racji posiadanej wiedzy dotyczącej możliwości mieszkania na dziko chyba we wszystkich rejonach wspinaczkowych Europy. Mateusza spotykamy w podobnych okolicznościach już nie pierwszy raz, nic zresztą dziwnego - jest niemal stałym rezydentem w hiszpańskich ogródkach skalnych.Zatrzymujemy się za bramkami i łatwo ulegamy namowom, by ruszyć do Montgrony – na miejscu będziemy ok. szesnastej, więc jeszcze kilka razy uda nam się wspiąć. Sektory, choć znajdują się prawie 1400 m n.p.m., mają wystawę południową, więc i tak jest wyjątkowo ciepło. Trudno nam sobie wyobrazić takie temperatury o tej porze roku nawet w Kuźnicach, nie mówiąc już o wyższych partiach gór. W każdym razie Montgrony okazuje się znakomitym pierwszym przystankiem dla kogoś, kto nie chce tracić dwóch dni na podróż, choć warto zaopatrzyć się w większą ilość wody i jakieś zapasy jedzenia, jeśli ktoś chciałby spędzić tu więcej niż …

• • •
Tre Cime di Lavaredo (VII/VIII 2013)
7 grudnia 2013 01:15

Pod koniec lipca wraz z Michałem Kurowskim wybraliśmy się pod Tre Cime di Lavaredo.Dotarliśmy tam poniedziałkowym wieczorem 29 lipca. Przetransportowaliśmy rzeczy pod super miejsce biwakowe niedaleko kapliczki i byliśmy gotowi do działania następnego dnia.Widok z bazy. Od lewej: Cima Piccola, Punta di Frida, Cima PiccolissimaNa początek postanowiliśmy wybrać coś łatwiejszego, padło na drogę Cassina na Cima Piccolissima. Drogę przeszliśmy bez problemów, ale już było wiadomo, że wykonanie założonego planu nie będzie łatwe. Siódemki minus okazały się trudniejsze niż myśleliśmy. Mój lipcowy wyjazd na Grenlandię i niewielka ilość wspinania negatywnie wpłynęły na formę. Także Michał czuł braki ze względu na niewielką ilość wspinania przed wyjazdem. Tu nastąpiła zmiana planów i Filar Wiewiórek przesunęliśmy na później, żeby trochę powspinać się w łatwiejszym terenie. Wybraliśmy drogę Comici-Dimai na Cima Grande. Drogę zrobiliśmy OS do półek zejściowych, czekając w sumie 3 godziny w kolejkach. Próbowaliśmy wbić się jeszcze na szczyt, ale zapych, późna pora, brak znajomości terenu zejściowego zadecydowały o odwrocie. Było to nasze pierwsze zejście z Cima Grande i obyło się bez błądzenia - dzięki przewodnikowi, za którym szliśmy.Nadszedł czas na spróbowanie czegoś z naszych planowych dróg. Filar Wiewiórek na Cima Ovest – super droga, start z kolejkami ze względu na wspólny początek …

• • •
Szwajcarsko - włoski miszmasz
21 listopada 2013 20:01

Szwajcarsko-włoski miszmasz łódzko-bydgoskiego teamu(VII 2013) Zapraszamy do zapoznania się z relacją Janka Cłapińskiego z wakacyjnej działalności w Ratikonie (Szwajcaria) oraz Dolomitach (Włochy). Uwaga: tylko dla czytelników o wyjątkowo mocnych nerwach. ;-) (przyp. P.Pustelnik) --------- Od 18 do 28 lipca 2013 razem z Łukaszem Deręgowskim (Centrum Wspinaczkowe Spider w Bydgoszczy) działaliśmy górsko w Szwajcarii w Alpach Retyckich i we Włoszech w Dolomitach. Oto kalendarium naszego wyjazdu. 18.07.2013 Około godziny 9 rano wyjeżdżamy z Łodzi. Nawijka nastawiona na Ratikon, samochód zalany do pełna, wszystko spakowane, zatem nie pozostaje nic innego jak rozkoszować się polskimi eurodrogami przez najbliższe kilka godzin. Pech chciał, że niecałe 20km dalej nasz samochód odmówił posłuszeństwa i po prostu …

• • •
Mistrzostwa Słowacji
19 listopada 2013 11:20

Mistrzostwa Słowacji w Drytoolingu - relacja Olgi Kosek(16.11.2013)O drytolowych zawodach w Bratysławie przeczytałam jakieś dwa tygodnie temu i od razu przyszło mi do głowy: „Czemu nie?”. Z początku chętnych polaków było 6, ostatecznie pojechaliśmy w trójkę: ja, Jędrek Jabłoński (KW Warszawa) i Damian Granowski (KW Kraków, drytooling.com.pl, GÓRY). Umówiliśmy się w Krakowie w piątkowe po południe skąd zabrało nas auto z kierowcą w stronę Słowacji. W sobotę rano udaliśmy się na podbój lezeckej steny K2. Rejestracja, wyskoczenie z 12 euro za start i mogliśmy już na spokojnie obejrzeć ścianę – a było co oglądać.Lezecka Stena K2 Drogi eliminacyjne znajdowały się na piętrze w kąciku drytoolowym. O 9:30 zaczęła się prezentacja …

• • •
Krótki raport z letniej działalności w skałkach '13
22 października 2013 11:36

Tegoroczne lato wykorzystaliśmy z Elą na wspinanie w najbliższej okolicy. Oprócz standardowych wypadów pod Kraków i weekendów spędzonych na jurze północnej udało nam się kilka razy wyskoczyć na Franken. Były to przeważnie krótkie nieplanowane akcje i ciężko tu mówić o jakiejkolwiek konsekwencji. Zwłaszcza, że sezon należał do wyjątkowo upalnych.Po powrocie z Hiszpanii w ramach oswajania się z jurajskimi wapieniami wspinaliśmy się trochę na Podzamczu. Tutaj Ela uzbierała całkiem spory zestaw dróg w okolicach VI.3, mnie natomiast udało się poprowadzić nowość przecinającą okazałe przewieszenie Suchego Połcia – Soczysty sprint VI.7.Mateusz na drodze Hattori Hanzo 11-/11; fot.Ela MiśkiewiczPierwsze, kilkudniowe wypady do ulubionej Frankenjury postanowiliśmy spędzić w okolicach Pottenstein. Mimo dobrej znajomości tutejszej topografii udało nam się odkryć zaskakująco dużo nowych celów. Podczas gdy Ela oswajała się z mega klasykiem – Sautanz, ja cudem wyrównałem porachunki z Hattori Hanzo 11-/11. Koszmarny upał nie pomagał w urabianiu tłustej cyfry. Wyślizgany Sautanz okazał się najgorszym możliwym wyborem, a pierwotny plan działalności w lesie Krottense przesunąłem na przyszły rok...Podczas kolejnych przedłużanych weekendów na Franken upał nieco zelżał (tylko do 34 stopni) dając możliwość przejścia kilku wymagających linii. Takie warunki nie są niestety sprzymierzeńcem małych chwytów, wiec w wyborze dróg kierowałem się głównie wielkością chwytów i jak …

• • •
AKGreenland
9 sierpnia 2013 07:19

AKGreenlandAKGreenland czyli chłodny lipiec we Fiordzie TasermiutOd 27 czerwca do 25 lipca we Fiordzie Tasermiut na Grenlandii działała wyprawa Akademickiego Klubu Górskiego w Łodzi w składzie: Magdalena Aksman-Mirowska, Łukasz Mirowski, Paweł Pustelnik, Paweł Wojdyga oraz Maciej Książczyk.Fot. Lądujemy na plaży we Fiordzie TasermiutW dotarciu do Fiordu Tasemiut posłużylismy się prawie wszystkim dostępnymi naszej cywilizacji środkami transportu. Wyruszyliśmy samochodem z Łodzi do Kopenhagi, nastepnie samolotem do Narsarsuaq na Grenlandii. Tam po dniu oczekiwania zapakowaliśmy się do helikoptera który zabrał nas do Nanortalik – bardzo urokliwego miejsca na końcu świata, gdzie z ławeczki miejskiej podziwiać można przepływające obok góry lodowe i skąd wyrusza większość wypraw. Po zrobieniu zakupów na 3 tygodnie działalnosci dla naszej piątki, kolejnego dnia łódź kierowana przez dwóch symaptycznych braci-Inuitów zawiozła nas w głąb fiordu. Tym sposobem po 4 dniach od wyruszenia z Polski znaleźliśmy się zupełnie sami w bazie w Tasermiut. Byliśmy w tym okresie jedyną wspinaczkową ekipą działającą w tym rejonie.Fot. Mostek linowy w drodze do naszej bazyNa miejscu przywitała nas dośc chłodna, choć początkowo słoneczna aura i fantastyczne widoki na piękne ściany – w wielu przypadkach przykryte niestety śniegiem lub właśnie otrząsające się z niego po niedawnych opadach. Takie warunki miały towarzyszyć nam aż do końca wyprawy. Okna pogodowe podczas których cieszyliśmy się słońcem przeplatały się z załamaniami podczas których wyzej położone zerwy lub ich partie pokrywał śnieg. Podczas całego wyjazdu mielismy ok. 7-8 dni które pozwalały na realizację naszych planów. Byliśmy nastawieni na wspinaczke klasyczną – nie braliśmy pod uwagę i nie byliśmy przygotowania na wspinanie mikstowe ani ciężką hakowkę. Najbardziej oczywistym w tych okolicznoscich celem była zachodnia ściana Ulamertorsuaq – położona najniżej i najbardziej nasłoneczniona – więc najszybciej schnąca z okolicznych turni.Fot. Czasem bywało …

• • •
Wandalizm w Rzędkowicach
28 maja 2013 23:30

Wandalizm w Rzędkowicach(27.05.2013) UWAGA: Tekst zawiera informacje mogące wpłynąć na zepsucie stylu on-sight na następujących drogach: Thin Lizzy VI.3 (Lechfor); Pokrzywki, VI (Lechfor); Szatańskie wersety VI.4 (Okiennik Rzędkowicki); Diagonala (Dziędzielewicz), IV+ (Okiennik Rzędkowicki); Direttissima, VI- (Okiennik Rzędkowicki). Gdy w zeszły weekend wybraliśmy się do Rzędkowic, niemiło zaskoczyły nas zmiany w obiciu niektórych dróg. Później doszły do nas wiadomości o zniszczeniu (poprzez obicie) niektórych klasyków tradowych m.in. Pokrzywek.Zbulwersowani tymi informacjami, a także widokiem szarych placków kleju, którymi zostały upstrzone jasne ściany skał w Rzędkowicach, postanowiliśmy pojechać specjalnie na wizję lokalną. W sobotę 25. maja przeszliśmy kilka z reekipowanych dróg, a część obejrzeliśmy ze zjazdu. Poniżej przedstawiamy zapis słowny i zdjęciowy z …

• • •
Sprawozdanie z tripu wspinaczkowego Piotrka Kmina
15 stycznia 2013 22:24

Sprawozdanie z tripu wspinaczkowego 06 lipiec 2011 - 04 wrzesień 2011FrankenjuraDo pierwszego celu tegorocznych wakacji docieramy 6 lipca. Frankenjura wita nas przyjemną pogodą: umiarkowana temperatura i raczej bez deszczu (niestety wraz z upływem czasu sytuacja zmienia się diametralnie - częste i obfite opady połączone z niższą temperaturą). Na doskonale znanym łodzianom parkingu pod Krogelstein spotykamy Waldka i Michała, a po paru dniach dociera również Szymon. Pobyt na Franken ma charakter wybitnie rozwspinowy - wspinam się po drogach z dolnych partii skali trudności, stawiam na zwiedzenie nowych rejonów na północy. Wyjątek stanowi kilkudniowa eskapada w okolice Krotensee, spowodowana przyjazdem ekipy Atest-owej. W sumie odwiedzamy około 10 rejonów, z czego godne polecenia …

• • •
Robokop Kanfor Atest Biznes w kadrze Satori Druk
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Polityka prywatności.