Sprawozdanie z tripu wspinaczkowego 06 lipiec 2011 - 04 wrzesień 2011FrankenjuraDo pierwszego celu tegorocznych wakacji docieramy 6 lipca. Frankenjura wita nas przyjemną pogodą: umiarkowana temperatura i raczej bez deszczu (niestety wraz z upływem czasu sytuacja zmienia się diametralnie - częste i obfite opady połączone z niższą temperaturą). Na doskonale znanym łodzianom parkingu pod Krogelstein spotykamy Waldka i Michała, a po paru dniach dociera również Szymon. Pobyt na Franken ma charakter wybitnie rozwspinowy - wspinam się po drogach z dolnych partii skali trudności, stawiam na zwiedzenie nowych rejonów na północy. Wyjątek stanowi kilkudniowa eskapada w okolice Krotensee, spowodowana przyjazdem ekipy Atest-owej. W sumie odwiedzamy około 10 rejonów, z czego godne polecenia wydają się być: Schlaraffenland, Dohlenstein, Kuhkirchner Wand, Bandstein. Na Frankenjurze spędziliśmy około 2 tygodni, w tym czasie moim najlepszy prowadzeniem było Lochverstraker 9+ RP oraz Monsun i Rumblefish 8+/9- os. Poza wymienionym rejonami gorąco polecam również odkryty przez chłopaków patent na mycie - Stadtbad w Bayreuth. Za 3 euro dostajemy basen, gorący prysznic i łaźnie parową. Żyć, nie umierać.FrancjaDo Francji docieramy po dwudniowym zwiedzaniu Szwajcarii.Głównym celem jest Ceuse, ale z wydarciem na górę czekamy na przyjazd ekipy z zaprzyjaźnionego klubu , składającej się z Ryby, Ciemnego i Adasia, oraz Gos z Lublina. Niestety wykazujemy się brakiem doświadczenia i liczymy na to, że ekipa przyjedzie zgodnie z planem. Nic z tego. Czas oczekiwania spędzamy w nieodległym od Ceuse Orpierre. Niestety pogoda nie dopisuje i wspinać dało się tylko przez pół dnia na 3 które spędziliśmy w Orpierre.Spóźniona ekipa dociera około 20 lipca, dzięki czemu wspólnie pokonujemy podejście pod hotel Face de Rat. Na górze okazuje się że większość miejsc do spania jest zajęta (!), ale jakimś cudem znajdujemy miejscówkę na 6 …
• • •